Wielkomiejskie życie wymaga od ludzi określonego designu w ich mieszkaniach. Nic zatem dziwnego, że coraz częściej w małych lokalach, gdzie nie ma mowy o ogromnym metrażu, króluje minimalizm. Widać go nawet w sypialni. Czy jednak ten wygra z maksymalizmem, do którego wielu z nas jest przyzwyczajonych. Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć w poniższym tekście.
XXI wiek rządzi się swoimi prawami
Nie ulega żadnej wątpliwości, że XXI wiek może zaskakiwać. Już mnogość produktów, jakie obecne są na rynku może przyprawić o zawrót głowy. Młodzi ludzie wszędzie się spieszą, nie mają czasu na spotkania z rodziną, zamiast śniadania w domu, jadają je na mieście, wieczorami wychodzą na kolację. Nic zatem dziwnego, że nie są przyzwyczajeni do tradycyjnego wypoczynku w łóżku. Tak naprawdę wystarczy im metalowe łóżko, na którym leży materac o wymiarach 140×200, który pozwala im się przespać i przetrwać do następnego dnia.
Czy zatem minimalizm wygra kiedyś z maksymalizmem, jaki można spotkać w sypialni rodziny? Być może. A jeśli o tę drugą chodzi, jakie łóżko można spotkać w sypialni małżeńskiej? Zapewne duże, z ogromnym wezgłowiem, które pozwala oprzeć się i poczytać albo zjeść pyszne, niedzielne śniadanie w łóżku. Taki mebel sprzyja odpowiedniemu wypoczynkowi, który niezaprzeczalnie związany jest z wysokiej jakości snem. Do takiego wypoczynku trzeba jednak dorosnąć.
Odpowiadając na pytanie – tak, maksymalizm z pewnością kiedyś wygra z minimalizmem. Każdy tego doświadczy, tylko w innym wieku.